Jan Pszczoła „Wojnar”
Każdy były, teraźniejszy czy przyszły uczeń naszej szkoły powinien znać postać Jana Pszczoły ?Wojnara?, który swoim życiem i postępowaniem dawał świadectwo przywiązania, szacunku i miłości do Ojczyzny?Jan Pszczoła ?Wojnar? urodził się w 1914 roku w Krzczonowie w rodzinie chłopskiej.
Ojciec był właścicielem 8 ? hektarowego gospodarstwa.
Młody Janek do Szkoły Podstawowej w Krzczonowie i był bardzo zdolnym uczniem, więc matka wymogła, aby uczył się dalej w Seminarium Nauczycielskim w Tarnowie. Po odbyciu służby wojskowej i uzyskaniu stopnia podchorążego został słuchaczem Wolnej Wszechnicy Polskiej w Warszawie, gdzie uczył się rozwiązywania najważniejszych spraw życia, należąc do Akademickiego Koła Związku Młodzieży Wiejskiej RP ?Wici?.
Po wybuchu II wojny światowej został aresztowany, ale uciekł z pociągu i wrócił do rodzinnego domu, gdzie oczekiwali go rodzice i 3 siostry.
Następnie zaczął organizować konspiracyjny ruch ludowy. Okazało się, że jest urodzonym organizatorem. Mówił sugestywnie i przekonywująco. Często spotykał się z chłopami i młodzieżą wiejską, która lgnęła do mądrego przywódcy.
Wkrótce wytypowano go na komendanta Batalionów Chłopskich obwodu pińczowskiego. Wraz ze swoimi partyzantami wsławił się rozgromieniem posterunku żandarmerii w Nowym Korczynie, walką z Niemcami w Koszycach. Brał udział w oswobodzeniu Kazimierzy Wielkiej, Opatowca, odegrał znaczącą rolę w walkach o Skalbmierz z niemiecko ? ukraińską kolumną samochodów liczącą około 1000 ludzi.
W walkach o Skalbmierz zginęło w tragiczny sposób 120 mieszkańców tej miejscowości w tym większość kobiet i dzieci.
Wspólne połączenia sił partyzanckich i pomoc 2 czołgów radzieckich stacjonujących w Wiślicy, a sprowadzonych przez Wojnara, uchroniło ludność przed dalszą masakrą.
Bitwa o Skalbmierz była największym i najbardziej dramatycznym spotkaniem zbrojnym sił powstańczych z hitlerowcami w okresie Republiki Pińczowskiej.
22 października 1944 roku o godzinie dwudziestej Jan Pszczoła ?Wojnar? wziął ślub w kościele parafialnym w Bejscach ze Stanisławą Zmarzłą, córką ogrodnika pracującego we dworze w Krzczonowie.
Było to prawdziwie partyzanckie wesele gdy orszak weselny wracał od ołtarza, organista, Jan Górka, grał hymn narodowy ?Jeszcze Polska nie zginęła?. Cały teren wokół kościoła osłaniali uzbrojeni partyzanci.
Po weselu Wojnar już nie wrócił do Krzczonowa.
Ostatnią noc przed aresztowaniem spędził w Morawiankach w domu Bomby.
Rankiem szedł do Bejsc, gdzie mieszkała jego siostra i szwagier Zarębski. Około piątej nad ranem ich dom obstawili Niemcy, szukając Wojnara. Pobili gospodarza i wyprowadzili Józefę Zarębską, najmłodszą siostrę Irenę i żonę Jana Pszczoły. Kiedy siedziały na wozie, pojawił się Wojnar. Marcin Sroka wskazał Niemcom idącego przywódcę?
Razem z aresztowanymi w innym miejscu partyzantami: Stanisławem Grzywną, Kazimierzem Krupą, Stanisławem Saltarskim oraz braćmi Bolesławem i Stanisławem Stosikami osadzono go w Złotej w starym magazynie zbożowym.
Wojnar łudził się, że partyzanci ich odbiją. Tak się jednak nie stało.
Wkrótce wszystkich wywieziono do Buska Zdroju, także siostrę Pszczoły, Irenę. Osadzeni zostali w oddzielnych celach.
?(?) Wstawał świt, gdy po całonocnej libacji pijany żandarm wdarł się do celi Wojnara. Wywlókł go na korytarz i kazał iść na górę, gdyż chciał go zobaczyć szef gestapo. Chciał zobaczyć tego, który rozbił posterunek w Nowym Korczynie i rozpędził pacyfikujących Skalbmierz, chciał zobaczyć tego słynnego, polskiego ?bandytę?.
Żandarm pchnął Wojnara, mówiąc: ?Idź prędzej, ty czarny psie, ty polski bandyto!?
Jan Pszczoła trzasnął go w twarz, broniąc honoru polskiego żołnierza. Niemiec strzelił. Bohaterski partyzant ugodzony kulą w tył głowy, padł martwy. Zastrzelony leżał na miejscu śmierci kilkanaście godzin, potem zwłoki zakopano na dziedzińcu budynku, w którym mieściło się gestapo. Działo się to 12 listopada 1944 roku.
Zwłoki odgrzebał ojciec w styczniu 1945 roku po wyzwoleniu. Pochowano je na cmentarzu w Sokolinie obok matki, która kochała syna nad życie.
W grudniu 1944 roku zginęli rozstrzelani po okrutnych przesłuchaniach towarzysze komendanta Wojnara, żołnierze BCh: Stoksiki, Saltarski, Krupa, Grzywna ? młodzi chłopcy? ich groby także znajdują się na cmentarzu w Sokolinie.
Tragiczna, męczeńska śmierć wyrwała dowódcę i jego żołnierzy z szeregów BCh. Odeszli w pełni młodzieńczych sił i młodzieńczego zapału do walki ze złem i do pracy dla polskiej wsi i polskiego narodu. Oddali, co człowiek ma najdroższego ? własne życie.
Dlatego pamięć o Janie Pszczole ?Wojnarze? i jego żołnierzach żyje i żyć będzie.
Pamięć o komendancie BCh, gorącym patriocie, bohaterze, ojcu, który nie zobaczył własnego syna, mieszkańcu Krzczonowa, uczniu naszej szkoły, która nosi Jego imię.
Niech młodzi ludzie, uczniowie pamiętają, że czas wojny, to był zły czas, gdy : ?Trzeba było umierać, by Polska umiała znów żyć?.
W jesieni 1970 roku Rada Państwa nadała Janowi Pszczole pośmiertnie Krzyż Virtuti Militari V klasy.
We wrześniu 1992 roku wmurowano na fasadzie szkoły tablicę poświęconą poległym partyzantom Batalionów Chłopskich z Krzczonowa.
W napisaniu życiorysu pomocna była książka:
Eugeniusz Fąfara, Wojnar i jego żołnierze, Białystok 1976.
ZOBACZ GALERIĘ FOTOGRAFII ZWIĄZANYCH Z NASZYM PATRONEM: